– Dla... dlaczego?

Zmienił pozycję. Wyczuła to bez patrzenia w jego stronę. Starała się stłumić miotające nią emocje, ale one nie chciały odejść. Otuliła się szlafroczkiem. Przypomniała sobie zdjęcie. Jakie to musi być dla niego trudne. Kobiety wzdychały na jego widoki a teraz wzdrygają się z odrazą. Spojrzała w jego kierunku. -Przepraszam za to, co powiedziałam wczoraj wieczorem. -Dlaczego przepraszasz? To prawda.. -Ale nie musiałam tego wytykać. -Przyjmuję przeprosiny. -Dziękuję, panie Blackthorne. -Myślę, że dość już siebie nawzajem zraniliśmy, żeby mówić sobie po imieniu. -Już od dawna tak mówimy - wyszeptała miękko, wykręcając się w jego stronę. - Nie chciałam cię zranić - powtórzyła. -Prawda bardziej zraniła ciebie niż mnie. -Przestań być taki cholernie zimny! - Odstawiła głośno kubek na ławę. -A co miałbym według ciebie zrobić? Wypierać się tego, że http://www.mojabudowa.biz.pl/media/ Trzasnęła łopatką w stół. - Zgadza się, nic o panu nie wiem. Podobnie jak pan o mnie... potworze. Odwróciła się w stronę piekarnika, wyjęła z niego blachę, włożyła kolejną, po czym ustawiła timer. Zacisnęła mocno powieki. Królowa piękności. Dużo jej dał ten tytuł! Nie zdołała nawet utrzymać przy sobie narzeczonego. Zacisnęła pięści. Richard wyprostował się. Ciekaw był, co ją tak nagle wyprowadziło z równowagi. - Lauro. Jej imię zabrzmiało dość przyjemnie. Otuliło ją miękko, odepchnęło wspomnienia i ofiarowało współczucie, którego nie chciała. Mężczyźni zwracali uwagę na jej twarz. To naturalne.

jednym z wyściełanych krzeseł. Nigdy jeszcze nie była w takim wytwornym domu. Nagle ogarnęła ją panika. Co ja tu robię? – pomyślała. – Przecież sobie nie poradzę! Jej posępne rozmyślania przerwał głęboki głos, który tak dobrze pamiętała: – Wszystko w porządku? Sprawdź zacisnęły się w mocny węzeł. Ten sam kolor włosów, ta sama silna szczęka, te same cienkie usta. Przed oczami stanęła jej dorosła wersja tych rysów. - Owszem, całowaliśmy się - wypaliła. -I, owszem, było cudownie. Cecile zdarzało się szanować czyjąś prywatność, ale w tej chwili nie miała na to ochoty. - A więc podoba ci się sposób, w jaki całuje, i głupio ci, że tak jest - mówiła wolno Cecile. - Tak - odparła zakłopotana Malinda i znów spojrzała na Patryka. - Co mam zrobić? - Masz znowu mu na to pozwolić. - Cecile z trudem udało się przytrzymać Malindę na miejscu. - I masz