Odje¿d¿ał czarnym jeepem. Czarnym, a mo¿e

- Z tego, co słyszałem, zamieszkałaś u swojego taty. - Zgadza się. - Co to za historia z Calebem? - wtrącił się Nevada. Stał obok Shelby, prawie dotykając jej ręki. Był spięty, jak bokser gotowy uchylić się przed ciosem. - Salowy go znalazł, już nie żył. Pół godziny wcześniej Caleb popijał sok i przechwalał się jednej z pielęgniarek, że opuści ten padół jako bogaty człowiek. A potem nagle ni stąd, ni zowąd umiera. Wygląda na to, że ktoś mu pomógł stanąć przed bramami raju, którymi ostatnio tak się fascynował. - Ale on już był umierający - zauważył Nevada. - Kto by się nim przejmował? - Dobre pytanie. Właśnie nad tym pracuję. Caleb miał znacznie więcej wrogów niż przyjaciół. - Dlaczego uważasz, że nie umarł śmiercią naturalną? - zagadnęła Shelby. - Gdyż to właśnie lekarze dziwili się, że umarł tak nagle. Myśleli, że pociągnie jeszcze dobrych kilka tygodni. Ale zobaczymy. Może to wszystko na nic się nie zda. Może Caleb naprawdę wyzionął ducha z naturalnych przyczyn, ale dopóki się nie upewnimy, będziemy sprawdzać, co było w kroplówce, zrobimy sekcję zwłok, sprawdzimy szpitalne rejestry, żeby zobaczyć, kto go odwiedzał tego popołudnia. No, cóż, wiecie, jak to jest w Coopersville, ochroną w tym szpitalu nikt się specjalnie nie przejmuje. - Podciągnął spodnie, a potem splunął tytoniową śliną, która przeleciała nad poręczą ganku i spadła na suchy krzak. - Jaki jest motyw? - zapytał Nevada. - A kto to wie? Pewnie komuś się nie spodobało, że stary Caleb za dużo gada. - Shep utkwił w Nevadzie surowe, natarczywe spojrzenie. - A może ktoś się wkurzył, że Caleb wyśpiewał wszystko tej reporterce. - Komu? - zapytał Nevada. http://www.mojabudowa.info.pl/media/ Shep pomyślał, że zaraz oszaleje. Jego przeklęty penis był twardy jak skała. - Widziałam go tamtej nocy, kiedy został zabity mój ojciec. W sklepie. - Tak mówiłaś. Ale to było wcześniej. Kiedy był z twoim kuzynem Joem Hawkiem. - Nie, wrócił później. Sam. - Mówiła tak cicho, że ledwo ją słyszał. Przygryzała swoje cudowne usta, a do jej oczu napływały łzy. - Ja... byłam w nim zakochana i nie chciałam, żeby coś mu się stało. Nie mogłam uwierzyć... - Głos jej się załamał i zasłoniła usta małą dłonią. - W porządku. Po prostu powiedz mi, co widziałaś. - Byliśmy sami w sklepie. Nas troje. Padre, ja i Nevada. Wywiązała się kłótnia. Mój ojciec... on nie lubił Nevady. Padły słowa... gniewne słowa, i Nevada wyszedł. - Wyszedł ze sklepu? - Si. - Sięgnęła po paczkę papierosów na stole, wytrząsnęła jednego papierosa i chciała go zapalić. Była tak roztrzęsiona, że nie mogła przytknąć płomienia zapalniczki do papierosa. Shep miał ochotę jej pomóc, ale oparł się pokusie i czekał, aż Vianca zdołała się uspokoić i zaciągnąć dymem.

- Z drugiej strony, przecie¿ to mogło sie nie zdarzyc - powiedział Alex, uwa¿nie patrzac na ¿one. - Sama mówiłas, ¿e wszystko mogło byc tylko snem. ¯e mogło ci sie tylko wydawac. - Nie miałam pewnosci. Nick był nieugiety. Gwałtownie odsunał krzesło od stołu. Sprawdź uratował ci ¿ycie, ale nie jestes mu nic winna. Nic. Musisz z tym skonczyc. Jestes ¿ona Aleksa. Na sama mysl o tym, ¿oładek podszedł jej do gardła. Nic miedzy nimi nie było, ani miłosci, ani namietnosci. Jesli kiedykolwiek kochała swojego me¿a, to było to dawno temu albo kryła to mgła niepamieci. Daj sobie wiecej czasu. Wkrótce wszystko sobie przypomnisz, wkrótce znowu bedziesz wiedziała, dlaczego zakochałas sie w Aleksie, a to zauroczenie Nickiem wyda ci sie smieszne. Okłamywała sama siebie. Uczucie, które wzbudzał w niej Nick, pierwotne i jedyne w swoim rodzaju, było czyms szczególnym. - Nawet o tym nie mysl - mrukneła do siebie. Musi