Marla wykapała Jamesa. Tak miło było patrzec w jego

Owionęło ich upalne powietrze, a słońce oślepiło. Wokół śmietnika przy murze roiło się od much i pszczół. Ulicą sunął sznur samochodów i ciężarówek. Nevada ujął łokieć Shelby stanowczym gestem i popychał ją na pokryty nierównym asfaltem parking. - Dokąd jedziemy? - Próbowała wyszarpnąć ramię, ale on tylko wzmocnił uścisk. - Do mnie. - A gdzie to jest? Zdała sobie sprawę, że prowadzi ją do swojego wozu. - Parę kilometrów za miastem. - Mowy nie ma. - Wolisz rozmawiać tutaj? - zapytał, zatrzymując się na chodniku, gdzie dwoje dzieciaków na rowerach mijało parkomaty, a kilka samochodów odjeżdżało albo hamowało przy krawężnikach. Przechodnie obrzucili ich zaciekawionymi spojrzeniami. Mężczyzna w goglach lotnika, w czapce Oilersów spuszczonej na oczy z nieukrywanym zainteresowaniem patrzył na nich przez otwarte okno swojej ciężarówki. Nagle Shelby uświadomiła sobie, jak bardzo tu nie pasuje. - Wiesz, ludzie cię rozpoznają - zauważył Nevada. - Ależ wiem. - Wahała się tylko przez chwilę. - Pojadę swoim samochodem, dobrze? Puścił jej łokieć. - Jedź za mną. Nie potrzebowała dalszych zachęt. Mężczyzna w ciężarówce splunął na chodnik tytoniową śliną, a Shelby http://www.my-medyczni.com.pl/media/ - Wyrzuc to z siebie. - Straciłam panowanie nad kierownica. Pam zgineła. - Marla przełkneła sline. Wiedziała, ¿e ju¿ zawsze bedzie miała w uszach ten straszny, rozdzierajacy krzyk agonii Pam Delacroix. - Nie... nie powinnam... -powiedziała, ale nie odsuneła sie od niego. 235 - Postaraj sie uspokoic. Marla zasmiała sie ponuro. - Czy to w ogóle mo¿liwe? - Prawdopodobnie nie. Ale spróbuj. Delikatnie poło¿ył sobie jej głowe na ramieniu. Czuła ciepło jego skóry. Tym razem sie nie opierała. Zamkneła oczy i

411 Jednym szybkim ruchem Nick zdjał jej nogi ze swoich ramion. Wyprostował sie i wział Marle na rece. - Och, Nick, ja... - Css. - Zakrecił wode i zaniósł ja, ociekajaca woda, do sypialni. Poło¿ył ja na łó¿ku. Sprawdź 112 - Myslisz, ¿e on mo¿e miec cos wspólnego ze smiercia Biggsa? - Niewykluczone. Poprosiłam ju¿ te pielegniarke, Betty Zimmerman, ¿eby przyszła zrobic portret pamieciowy z pomoca naszego rysownika. Pielegniarz niewiele sobie przypomina. Był zajety pacjentka, wiec nie zda¿ył przyjrzec sie temu człowiekowi. Ale zobaczymy, co wyniknie ze spotkania pielegniarki z rysownikiem. Mo¿e jeszcze dzis sie czegos dowiemy. - Czy ktos widział tego me¿czyzne w kitlu Carlosa Santiago na oddziale oparzeniowym? - Paterno rozparł sie w swoim krzesle i patrzył przez okno na mgłe nadpływajaca od