pokrojone pomidory i sałata, a kukurydziane, ociekające oliwą tortille czekały na to, żeby je nadziewać. - I

- Słucham - warknał. - Nick? - zapytał lekko podekscytowany, przyciszony damski głos. - Nicholas Cahill? - Kto mówi? - Cherise. Jego kuzynka. Nogi sie pod nim ugieły. Niezale¿nie od tego, czego chciała, Nick wiedział, ¿e ten telefon nic dobrego nie wró¿y. - Rany, ale trudno cie namierzyc. Musiałam niemal wynajac prywatnego detektywa, ¿eby cie odszukac. - Ale nie wynajełas. - Nie... wystarczyła informacja telefoniczna. Nick zmarszczył brwi i przysiadł na brzegu obitej grubym sztruksem kanapy. Przypomniał sobie Cherise, taka, jaka była, kiedy ja widział ostatnim razem - tleniona blondynke o wyblakłych piwnych oczach, bez grama tłuszczu na drobnym ciele. Zawsze zbyt mocno opalona, przesadzała z makija¿em. Kiedy byli dziecmi, łaziła za nim jak pies. Wtedy, zanim ich drogi sie rozeszły, zanim oboje wpadli w swoje własne, odrebne kłopoty, nawet ja lubił. Ale stare, dobre czasy mineły i http://www.nosnoscramplaskich.com.pl/media/ - Biorac pod uwage nasze sledztwo, mo¿e i nie. Janet wzruszyła ramionami i oparła sie o szafe. Miała na sobie d¿insy i sportowe buty. - Przypuszczam, ¿e przed smiercia nic nie powiedział. - Nic. - Jest swiadectwo zgonu? - Jeszcze nie. - Potrzasneła głowa. Paterno w zamysleniu spogladał na swoje dłonie. Ten wypadek budził w nim coraz wiecej watpliwosci. Poniewa¿ teraz nie ¿yły ju¿ dwie osoby, mógł przypisac wszystko fatalnym warunkom atmosferycznym, wiedział jednak, ¿e bedzie sie z tym zle czuł. Cos tu nie pasowało. Dostrzegł wyczekujace spojrzenie Janet.

słupek rtęci pokazywał ponad czterdzieści stopni Celsjusza. - Usiądź - zaproponował, wskazując plastikowe krzesełko przy małym stoliku. - Herbaty z lodem? - Masz? - Była zdumiona. Naprawdę nie oczekiwała od niego ani odrobiny gościnności, ale w gardle miała sucho i była potwornie zdenerwowana - jak mysz, która dała się złapać w pułapkę. - Mogę ci zrobić. Z torebki. - Dobrze. Sprawdź zdjał. - Dwadziescia piec - powiedziała zalotnie. Czuła, ze sie poci. -I nie przy tych dwóch. - Dwadziescia piec za sam na sam, i chce cie dotykac. - Oczy Lucasa pociemniały, z jasnobrazowych stały sie nagle prawie czarne, a jego głos brzmiał teraz miekko i chrapliwie. - Chce cie dotykac, cała. 431 Kylie poczuła dziwne mrowienie miedzy nogami, serce zabiło jej mocniej. Dr¿ała ze zdenerwowania. - Powiedz im, ¿eby stad poszli - powiedziała, wskazujac Brenta i Iana. - Mowy nie ma. Zapłaciłem trzy dolce! - Ian zało¿ył