- Nie rób mi tego. Proszę cię. Nie teraz. - Ponawiała próby, aż zaparowały szyby. Zaczęła się intensywnie pocić

Nick stał tyłem do niej, opierajac sie o porecz i patrzac na wode. Wiatr rozwiewał jego czarne włosy. Czarna kurtka uniosła sie troche, ukazujac pasek u spodni i spłowiały d¿ins starych, luznych lewisów. Obejrzał sie przez ramie i Marla szybko odwróciła wzrok. - Chyba powinnismy ju¿ wracac - powiedziała, dostrzegajac katem oka usmiech na jego twarzy. Cholera. Wiedział, ¿e na niego patrzyła. Czasami był taki arogancki. Dran. Ruszyła do furgonetki, w duchu nazywajac sie koronna idiotka. Co takiego było w tym me¿czyznie, ¿e ilekroc znalazł sie w pobli¿u, zaczynała 328 fantazjowac o kochaniu sie z nim - nawet kiedy próbowali rozwikłac tajemnice jej ¿ycia. Cholera. Cholera. Cholera. Usiadła jak najdalej od niego. - Musze sie zobaczyc z Paterno - powiedziała, kiedy ju¿ ruszył. - Obiecałam mu, ¿e przyjade zło¿yc oswiadczenie. Nick spojrzał na zegarek. - A mo¿e zrobilibysmy sobie jeszcze jeden przystanek? - Gdzie? http://www.operacje-plastyczne.biz.pl/media/ olejkiem cytrynowym; robiła to z taką determinacją, jakby zamierzała rozetrzeć blat na proch. - A Pablo jest ojcem Marii. - Dlaczego o tym nie wiedziała, kiedy dorastała? Lydia znowu skinęła głową, ale tym razem lekko zesztywniała i unikała spojrzenia Shelby. - Ona jest jego jedyną córką, ale ma też trzech chłopców, Enrique, Juana i Diega. - Lydia, co się tutaj dzieje? Kiedyś byłaś przygnębiona, bo Maria miała kłopoty ze swoją córką. Dzisiaj płaczesz, bo Aloise Estevan omal się nie zabiła, a ja nawet nie wiedziałam, że jesteście spokrewnione. - Shelby nie dała Lydii dojść do głosu. - Potem podsłuchałam twoją rozmowę z sędzią. O tajemnicach, które powinny być mi znane. Lydia podniosła butelkę z detergentem i znowu nie chciała spojrzeć Shelby w oczy. - Mówiłam, żebyś porozmawiała ze swoim ojcem. - Próbowałam. Wiele razy. - Shelby postawiła swoją filiżankę na blacie, blisko wazonu. - Guzik z pętelką mi 134 powie. - Powie. Z czasem.

miare jak scena wypadku rysowała jej sie w wyobrazni. - Barierka była w tym miejscu słabsza, pamietasz? Jakby była niedawno zespawana, ale Departament Dróg nie wie nic o ¿adnych naprawach w tym rejonie. - Wiec sadzisz, ¿e ktos zespawał barierke w tym miejscu specjalnie po to, ¿eby ja osłabic, a nie wzmocnic czy naprawic? Sprawdź przepraszam. Ja... nie spodziewałyśmy się, że pan wróci do domu tak wcześnie. - Moje spotkanie w San Antonio zostało przełożone. - Przyniosę mopa. - Co się tutaj dzieje? - zapytał surowym tonem. - Jest tu ktoś, kogo chyba powinieneś poznać - powiedziała Shelby, podając tacę roztrzęsionej Lydii. Potem otarła twarz. - Kto, do jasnej ciasnej... - Sędzia przeniósł spojrzenie z Shelby na oszklone drzwi. Shelby dostrzegła stojącą po drugiej stronie Katrinę. 138 - Na miłość boską - wyszeptał. Sposępniał i aż się przygarbił. W tym momencie Shelby zrozumiała, że Katrina mówiła prawdę. Reporterka z Dallas rzeczywiście była jej przyrodnią siostrą. Zaschło jej w gardle i zawirowało w głowie na myśl o prawie dwudziestu pięciu latach kłamstw. - Chyba musimy porozmawiać, tato - wydusiła. - Tym razem żadnych wykrętów.