namiętny, raczej kojący, ciepły, dobry Nienawidziła go za to. W ogóle

Rok temu Davidowi i jego żonie urodziło się drugie dziecko. Syn. Milla przepłakała wtedy całą noc. Dziś... Dziś znów go spotkała, potwora, który zniszczył jej życie. Była tak blisko, a jednak znów wracała z niczym. Przynajmniej żył. Nie sprawdziło się to najgorsze przeczucie: że bandzior umrze, zanim ona zdąży z nim porozmawiać. Nie obchodził an43 55 jej los zbira, ale musiała wyciągnąć z niego informacje o swoim dziecku. Teraz wiedziała na pewno, że on żyje, wiedziała, w jakim rejonie przebywa. To pozwoli zintensyfikować poszukiwania. Będzie go ścigać niczym pies, do skutku lub do śmierci. an43 56 -4- Milla wróciła do mieszkania po czwartej trzydzieści. Była tak skonana, że marzyła tylko o padnięciu na łóżko i zagrzebaniu się w pościeli. Tak blisko. http://www.ortopedawarszawa.net.pl/media/ - Spędziłem noc w hotelu. Poprosiłem kolegę, żeby dziś zastąpił mnie w szpitalu. Nie mogłem... Ona prawdopodobnie będzie an43 364 próbowała znaleźć mnie w klinice, bo przecież nie byłem w domu zeszłej nocy Nie mogę z nią jeszcze rozmawiać. Może jutro. Biedny Rip. Jego życie kompletnie się zawaliło, dwadzieścia lat małżeństwa poszło do zsypu, a cały światopogląd rozpadł się na kawałki. Ale nie poddawał się, walczył jak większość ludzi. Milla podjęła szybką decyzję: jeżeli nikt z Poszukiwaczy nie będzie mógł z nią jechać - nie miała pojęcia, czy ktoś wrócił wczoraj wieczorem lub dzisiaj rano - poprosi Ripa. To odciągnie go od

Natychmiast wyskoczyła z łóżka, zanim jeszcze myśl przebrzmiała do końca. Już w holu usłyszała szum prysznica an43 437 dobiegający z łazienki. Weszła do środka i zobaczyła Diaza za Sprawdź - Jeśli chcesz przyjaciółki, to masz ją we mnie. Jak można żyć bez przyjaźni? Wzruszył ramionami, odpalając potężny silnik. - Można. No tak, więc jednak o to mu chodziło. Wątpił, że może mieć jakichkolwiek prawdziwych przyjaciół. Z jednej strony Milla czuła ulgę, a z drugiej rozczarowanie. Tak, pragnęła tego mężczyzny, ale sama nie wiedziała, czy kiedykolwiek zdobędzie się na odwagę, aby zrobić coś w tym kierunku. To byłoby jak wchodzenie do klatki tygrysa, nieważne, jak bardzo oswojonego. Zawsze pozostanie strach i niepewność. - Ten twój „znajomy" - uciekła na bezpieczny grunt - zna cię i ufa na tyle, by powierzyć ci tego potwora?