Istotnie, pomyślała rozczarowana i westchnęła

czy nie padła ofiarą własnej wyobraźni, ale nie potrafiła się pozbyć dziwnego niepokoju i napięcia. Oprócz tego musiała myśleć o bezpieczeństwie dzieci. Opadła na fotel i poczuła, że coś ją uwiera. Zapewne szminka lub długopis, albo jakaś zabawka J.T., pomyślała. Przesunęła ręką po siedzeniu i zamarła, czując w dłoni rozgrzany kawałek metalu. To była pistoletowa kula. W pierwszej chwili chciała po prostu wyrzucić znalezisko przez okno, ale powstrzymała się, bo w zetknięciu z asfaltem mogłoby wystrzelić. Nie była to bowiem zużyta łuska, ale prawdziwy nabój z gotową do odpalenia spłonką, ładunkiem wybuchowym i pociskiem. Ktoś zostawił taki prezent na siedzeniu jej samochodu. Okna były przez cały czas otwarte. Drzwi również. Każdy mógł podejść do auta i niespostrzeżenie wrzucić kulę do środka. Lucy poczuła drżenie rąk. Nie, tylko nie to. Oddychała powoli, starając się uspokoić nerwy. Umiała pływać łódką i kajakiem, wspinać się po górach, znała zasady pierwszej pomocy medycznej. Potrafiła również zaplanować w najdrobniejszym szczególe niebanalne, pełne przygód wyprawy, wymagające sporej sprawności fizycznej. Ale zupełnie nie znała się na broni. Nie chciała http://www.osp-opalenica.pl nadzieję, że nigdy w życiu nie będzie musiała przypominać sobie o tej obietnicy. Była inteligentna, kompetentna i przywykła do tego, że musi sobie radzić sama. Dlaczego więc zamierzała spakować rzeczy i nazajutrz rano wyruszyć z dziećmi do Wyomingu, gdzie obecnie mieszkał Sebastian Redwing? – Mamo! – Świetnie sobie radzisz. Jedź. Lekko dotknęła kuli spoczywającej w kieszeni. Na pewno istniało jakieś proste wyjaśnienie tego incydentu, podobnie jak i wszystkich pozostałych. Wyjazd do Wyomingu to po prostu zwykła wakacyjna wycieczka. Miejscowi nadal mówili o babci Sebastiana Redwinga

– Bo chcę wreszcie wbić do tej twojej zakutej pały, że potrzebujemy kogoś, kto siedziałby tu i przez cały dzień bębnił w klawisze. – Co robisz? – zapytała Lucy. Nie zaglądała mu przez ramię, bo wiedziała, że to go doprowadza do szału. Był chudym vermontczykiem o swobodnym Sprawdź Federico, gdy bierze na ręce dzieci, jednak prawda była bezlitosna. Dla wszystkich to by się źle skończyło. Dlaczego się nie powstrzymał? Po co to powiedział? Z hamowanym gniewem powiesił mokry sztormiak Artura i poszedł do łazienki, by wysuszyć synom włosy. Przez całe życie uczył się panować nad słowami, nie wyrywać się z niepotrzebnymi stwierdzeniami. Co go napadło, że tak się zagalopował? Po co mówił, że będzie z niej dobra żona? Ale to szczera prawda, bez dwóch zdań. Jej pogoda ducha, poczucie humoru i inne zalety na pewno to zagwarantują. Zdawał sobie jednak doskonale sprawę, jak to zabrzmiało. Zwłaszcza po tych pocałunkach.