bo facet wciąż siedział na biurku).

Zanim Brian pociągnął za klamkę, Milla automatycznie wyciągnęła dłoń, próbując wyłączyć lampkę nad drzwiami. Dopiero po chwili zorientowała się, że już od dawna nie ma tam żadnej lampki. Wyśliznęli się z ciężarówki, usiłując jak najszybciej zniknąć w cieniu. Pies spojrzał w ich stronę, po czym szczeknął niepewnie. Nie odpowiedzieli, więc wrócił do obwąchiwania okolicy. Chodnika nie było, tylko dziurawa asfaltowo-żwirowa ulica. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności byli ubrani całkiem nieźle na nocną wyprawę: Brian miał na sobie zielone bojówki i czarną koszulkę, Milla - dżinsy i bordową bluzkę bez rękawów. Oboje nosili ciężkie buty i ciemnozielone bejsbolówki z niebieskim „P" (jak „Poszukiwacze") z przodu. Brian był opalony na brąz, ale białe ramiona Milli mogły ją zdradzić, więc okryła się ciemnym kocem. W nocy robiło się naprawdę zimno, czuła się z kocem na ramionach całkiem nieźle. Nie biegli ani nie przemykali się od drzwi do drzwi. To mogłoby przyciągać uwagę. Szli spokojnie, choć szybko. Niestety, mieli już tylko kwadrans do wyznaczonej godziny spotkania. Na szczęście w Meksyku tylko turyści byli punktualni, miejscowi uważali to za przejaw złych manier. To zwiększało szanse Milli i Briana. http://www.poznan-psychiatra.com.pl najwyraźniej ślepa uliczka. Ale w zasadzie co wiedział Diaz i dlaczego byli właśnie w Idaho? - No dobrze, jesteśmy już w drodze. Możesz powiedzieć mi, czego się dowiedziałeś. - Jeszcze niczego - odparł, a Milla oklapła z rozczarowania. an43 265 - Myślałam... - Po rozmowie z tym gościem będziemy wiedzieć coś więcej. Słyszałem, że jego brat pilotował ten samolot, który się rozbił. - Masz nazwisko pilota? - Może - rzucił, ale zauważając jej sfrustrowane spojrzenie,

dominacja jednej strony była z definicji wykluczona. Cóż. To był ciekawy poranek. Lunch z Susanną okazał się jak zwykle przyjemny Susanna zawsze pytała o Poszukiwaczy Od samego początku okazywała żywe zainteresowanie tą inicjatywą i od czasu do czasu pojawiała się na imprezach dobroczynnych połączonych ze zbieraniem funduszy. Sprawdź ale zaprojektowanym bez polotu. Wielkie łóżko, dwudziestopięciocalowy telewizor wpuszczony w szafę, wygodny fotel z podnóżkiem, krzesło przy biurku. Drzwi przechodnie, łączące pokój z sąsiednim numerem, stały otworem: widać było przez nie lustrzaną kopię apartamentu Milli. Może Diaz lunatykował nocami? an43 269 - Gdzie ci to położyć? - zapytał, wskazując na ciężką walizę. - Na łóżku. Przekopię się przez ubrania i zaraz do ciebie dołączę. - Zaczekam na zewnątrz. Wyszedł, a Milla rzuciła się do szukania dżinsów, skarpet i