14

mu teraz przyjdzie uporać się z przeciwnościami losu. Zeszłej nocy powiedział Becky prawdę, gdyż był jej to winien. Zasługiwała na szczerość. Nie spodziewał się natomiast, że dzięki tej spowiedzi przezwycięży zwątpienie, które od lat go dręczyło. Dokonał tego tylko dzięki Becky. Od dawna pragnął się zmienić, ale po raz pierwszy czuł, że może i potrafi to zrobić. Nie ciążyła mu już zależność od Roberta ani od pozostałych starszych braci. Przestał narzekać na los i Evę Campion. Wyrzekł się złych nawyków. Odtąd będzie mógł sterować własnym życiem. W jakiś dziwny, niewytłumaczony sposób Becky zwróciła go światu. Co też ona sobie myśli o tym, że nie umiał powiedzieć „Kocham cię”? Za nic nie chciałby jej zranić. W nocy lękał się, że jego spowiedź ją rozgniewa, a tymczasem rezultatem okazał się czuły uśmiech. Nie rozumiał, dlaczego tak trudno mu się zdobyć na wypowiedzenie tych dwóch krótkich słów, zupełnie jakby tkwiło w nich jakieś zaklęcie, czarna magia, zdolna przywołać Mefistofelesa. Mefistofeles najwyraźniej jednak nie przestraszył Becky Ward. I Alec zaczął się zastanawiać, czy ktoś w ogóle zdołałby tego dokonać. Nieustannie zadziwiała go swoją odwagą. Rankiem z podziwem i uwielbieniem przyglądał jej się przez długą chwilę. Spała. A on wpatrywał się w nią, próbując zrozumieć, co czyni ją tak piękną i dzielną. Był świadkiem bólu, który sprawiło jej jego wczorajsze wyznanie, ale też widział, jak go pokonała. Nieustraszona dziewczyna! Mógłby czerpać z niej natchnienie. http://www.poznan-psychiatra.com.pl/media/ - Coś ty jej zrobiła?! Dreszcz przebiegł Becky po plecach, gdy wyczuła groźbę w jego głosie. Eva - na swoje nieszczęście - nie znała jeszcze gwałtownych zmian jego nastroju. - Och, chciałam ją nauczyć uległości. Jest zbyt krnąbrna! - odparła, nadal dumna, że wydała mu Becky. Michaił wymierzył baronessie potężny policzek. Uderzyła całym ciałem w spękaną ścianę. - Jak śmiałaś potraktować w ten sposób kogoś z moich krewnych?! - Ależ... Michaile! - jęknęła, patrząc na niego z przerażeniem. Na jej policzku pojawił się czerwony ślad. - Wynoś się stąd - warknął - i sprowadź mi Aleca Knighta! A więc on żył! - Ma tutaj przyjechać sam. Powiedz mu, że mamy Becky i że jeśli chce ją jeszcze zobaczyć żywą, musi tu przyjechać. Zemszczę się. Nie lubię być upokarzany.

- Oczywiście, papo. Po prostu chciała, żebyś jej wysłuchał. Wszystko jest teraz jasne. Czy ten list wygląda na dzieło wariatki? Nie, został napisany logicznie i całkiem spójnie! Zapewniam cię, że osoba, z którą rozmawiałam, była równie zdrowa na umyśle jak ja czy ty. Spojrzeli na siebie z niewesołymi minami, zmagając się z myślą, że wielokrotnie gościli u siebie mordercę, i to tak przebiegłego, że być może przekupił kogoś ze służby, chcąc ich szpiegować - jeśli oczywiście domysły panny Ward były trafne. Sprawdź - Spójrz tylko na nią, a będziesz wiedział. To najwspanialsza istota na świecie! - Powinieneś był nam powiedzieć! - mruknął urażony Fort. - A czy dałeś mi taką szansę? - Hm, widzę, że koniec z naszym kawalerskim życiem! No trudno. Moje gratulacje. - I Fort zdobył się na smętny uśmiech. Alec, mimo wyrzutów sumienia, dobrze wiedział, dlaczego wolał utrzymywać druhów w nieświadomości. Nigdy przecież nie uchodzili za ludzi zbytnio dyskretnych! Z drugiej strony nie miał wyboru i zmuszony był okazać im zaufanie. Ktoś powinien czuwać nad Becky, kiedy on będzie na turnieju grał w wista. Następną godzinę spędzili na wyjaśnieniach. Część z nich sprawiła, że Drax o mało nie padł ofiarą ataku apoplektycznego. - Musimy ostrzec Parthenię! Nie wolno nam dopuścić, żeby poślubiła tę bestię! Wyzwę go na pojedynek! Właśnie tak! Posiekam go na kawałki!