każdy chłopiec. Ale mój ojciec nigdy nie dał mi

- Co ci powiedziała? - Niewiele. Przyjaźniła się z Thomasem i bardzo nią wstrząsnęła jego śmierć. Ani słowa o błędach, które mógł popełnić, o powodach, dla których zginął, ani o szukaniu zabójcy. Niewykluczone więc, że lady Jane dobrze zna odpowiedzi na te wszystkie pytania. - Nie sądzę, żeby ona i Marley byli znajomymi. W ciągu ostatnich dwóch lat ani razu o niej nie wspomniał, a na balu nawet nie spojrzał w jej stronę. - Właśnie to chciałaś mi powiedzieć? - zapytał Sinclair chłodnym tonem. Za każdym razem kiedy broniła Marleya, miał ochotę nią potrząsnąć. Nie mógł znieść myśli, że lubiła - i pewnie nawet całowała - mężczyznę, który wedle wszelkiego prawdopodobieństwa zamordował Thomasa. - Nie. - W jej głosie zabrzmiało wahanie. - Jest osoba, która znała zarówno lady Jane Netherby, jak i twojego brata, i była w mieście w dniu, kiedy Thomas został zabity, całkiem swobodnie czuje się http://www.prawidlowabudowa.com.pl/media/ – Nie mogę stąd wyjechać – powiedziała cicho. – Tu jest mój dom. Plato potrząsnął głową. – Lucy, Lucy. W życiu Sebastiana tylko dwie rzeczy się liczą. Ty i ten dom. – Jego ranczo... – Niewiele brakowało, a bez zmrużenia oka przegrałby je w pokera. – Redwing Associates. – On już zrobił swoje. Może się zająć czymś innym, na przykład szkoleniem dowódców. Wiele od tego zależy. Dobry dowódca potrafi zapobiec wielu kłopotom. Ale tak już jest, że każdy może napotkać na swojej drodze łajdaka albo szaleńca. Dzięki temu wciąż mamy co robić. – Plato wyciągnął nogi przed

często, jak by chcieli. Wydawało się, że ta odpowiedź usatysfakcjonowała jej syna. – Sebastian przynajmniej miał tyle rozumu, żeby się wynieść z Vermontu – mruknęła Madison. Dojechali do grupy budynków z drewnianych bali, stojących na zboczu porośniętym łąką. Nie było tu żadnego szyldu, ale to Sprawdź W rękach ściskała wazon. Dostrzegłszy stalowy błysk w jej oczach, Victoria zrozumiała, po kim Sinclair odziedziczył siłę charakteru. - Po prostu twój wnuk oszalał i nie zostawił mi innego wyjścia, jak ostateczne położenie kresu całej sprawie, droga Augusto. Odłóż to natychmiast. Baronowa rzuciła wazon na łóżko. - Co zamierzasz zrobić, morderco? - Sprzątnąć bałagan. - Uśmiechnął się złowrogo. - Idziemy. Wszyscy. Victoria pierwsza wyszła na korytarz. Gdy hrabia pchnął ją ku schodom, potknęła się i nagle zamarła. Przed nią stał Sinclair.