zachodniego Teksasu. I równie dziki.

sytuacje. Nick czekał na nia, oparty ramieniem o framuge drzwi. Ruszył za Marla korytarzem. - Ona mnie nienawidzi - szepneła Marla, idac do windy. Nick przytrzymał drzwi i Marla weszła do kabiny. - To nastolatka. A ty jestes jej matka. Wszystkie nastolatki zachowuja sie tak. jakby nienawidziły swoich matek. - Nacisnał guzik. - Nie, tu chodzi o cos wiecej. - Nie martw sie tym dzisiaj. - Jednym palcem dotknał brody, unoszac głowe Marli i zmuszajac ja, by spojrzała mu w oczy. - Myslisz, ¿e mam wa¿niejsze rzeczy na głowie? - Skup sie na swojej pamieci. Postaraj sie przypomniec sobie jak najwiecej. - Wierz mi, niczego bardziej nie pragne. Nick spojrzał na jej usta i przez chwile Marla miała wra¿enie, ¿e zaraz pocałuje jej zmaltretowane wargi. Powietrze w windzie nagle zgestniało, ale kabina zatrzymała sie na pierwszym pietrze i Nick opuscił dłon. http://www.profood.net.pl/media/ 102 przez okno. Có¿, teraz nie bedzie patrzył, teraz w koncu rozbije szybe. Dochodzac do oddziału oparzeniowego, zatrzymał sie na chwile, czekajac, a¿ ktos znowu wezwie zagoniona pielegniarke. Kiedy znikneła za drzwiami jednej z sal, szybko wszedł do pokoju Charlesa Biggsa. Kierowca cie¿arówki wygladał strasznie. Le¿ał na łó¿ku nieruchomo, spowity w banda¿e. Skóra w miejscach nie osłonietych opatrunkami była czerwona i pokryta lepka wydzielina. Z jego ciała sterczały jakies rurki, a z kroplówki saczyły sie w jego ¿yły srodki przeciwbólowe i diabli wiedza co jeszcze.

badawczo na twarze dorosłych, jakby podejrzewała ich, ¿e kłamia. - To idiotyczne! -Opadła na bladozielona sofe. - Chce, ¿eby mama w koncu sie obudziła i ¿eby wszystko było, jak przedtem. - To niemo¿liwe, kochanie - rzekł Alex z czułoscia, o jaka Nick nigdy by go nie podejrzewał. Sprawdź - Ty mi nie ufasz. - Poraziła ją ta myśl. - Właśnie, Shelby. Nie ufam ci. I naprawdę nie przychodzi mi do głowy żaden powód, dla którego miałbym ci ufać. Mówiłem, że dam mu znać, żeby do ciebie zadzwonił, i zrobię to. - Ale... - Jak już powiedziałaś mi elokwentnie, „wypchaj się”. Potrząsnęła głową i rzuciła mu gniewne spojrzenie. - Ale z ciebie drań! - No. - I w dodatku jesteś najbardziej irytującym facetem w całym stanie. - Pewnie tak. - Wgramolił się do samochodu, uruchomił silnik i zdecydowanym ruchem wrzucił bieg. - Ale jeśli cię to pocieszy, potrzebowałem wielu lat praktyki, żeby zdobyć ten tytuł. - Idź do diabła. - Już u niego byłem. - Wyszczerzył zęby w bezczelnym uśmiechu, który ją rozwścieczył. - Szczerze mówiąc,