- Co mam ci wyjaśnić? Nie mam pojęcia, o co tu chodzi.

bardzo wnikliwe śledztwo, które, jestem pewna, udowodni, iż to nie ja muszę pilnie zdobyć pieniądze, lecz pan. — Myśli pani, że zna odpowiedź na każde pytanie — odparł lord Eustace. — Żałuję, że nie mam czasu wysłuchać 158 historii pani życia. Zapewne byłaby wielce pouczająca. Sposób, w jaki mówił, sprawił, że Tempera spojrzała na niego niepewnie. Lord wyciągnął rękę i zabrał jej obraz. — Nie będzie go pani potrzebować tam, gdzie się pani wybiera — powiedział. Odłożył płótno na najbliższe krzesło. I zanim Tempera uświadomiła sobie, co się dzieje, lord zakrył jej usta dłonią, objął ją ramieniem i lekko podniósł. — Umarli nie opowiadają historii — powiedział, a w jego głosie brzmiało szyderstwo — a zmarła pokojówka nie wzbudzi nawet krzty zainteresowania! I wtedy Tempera zdała sobie sprawę z jego zamiarów. W panice zaczęła wyrywać się gwałtownie, próbując jednocześnie krzyczeć. Wszystko na próżno. Był bardzo silny, a dłoń, którą zakrywał jej usta, odchyliła jej głowę tak http://www.psychoterapiawarszawa.info.pl Nie do wiary, że nie pomyślała o tym starym austinie. Była przekonana, że aż do jutra nikt nie zapyta o Johna, no, ostatecznie wieczorem ktoś z rodziny mógł za nim zatęsknić i zadzwonić... Ten cholerny wóz. Jak mogła zapomnieć o czymś tak oczywistym? - Ze stresu - odpowiedziała sobie głośno. Za dużo napięcia, za dużo wyzwań. Matthew wciąż jest tutaj, a nie pod kluczem. Pewnie dlatego, że Imo odmówiła zeznań. Za dużo tego... To nie jej wina. Sylwia kazała Matthew usiąść przy kuchennym stole, a sama zajęła się nastawianiem czajnika i przygotowywaniem herbaty. Zerknął na szarą twarz teściowej i miał chęć zaproponować, żeby usiadła i pozwoliła mu to zrobić. Rozumiał jednak, że i tak wykazała sporo

zmierzchu, posągów, a nawet drzew cyprysowych. Na widok tego, co oboje kochali, ogarnęło ich uniesienie. — Kocham cię! Kocham cię! Tempera nie była pewna, czy wypowiedziała te słowa, czy pozostały w jej sercu. Wiedziała jednak, że książę je słyszy. Sprawdź kając od East Heath Road, domu i w ogóle całego Hampstead, skierował się ku Parliament Hill. Niejasno uświadamiał sobie, że jeśli uda mu się trzymać linii prostej, powinien dotrzeć w okolice Highgate, gdzie mógłby złapać chwilę oddechu w pubie czy barze, zanim zawróci w stronę Earl's Court i znajdzie pocieszenie u Kat. Był to osobliwy, trochę niesamowity impuls, zważywszy na jego wcześniejszą przygodę, błądzenie po wrzosowisku w ciemnościach, ale także rodzaj ucieczki - może podświadomie miał nadzieję, że zgubi się na jakiś czas i w ten sposób uniknie konfrontacji z rzeczywistością. Gdyby tak na przykład wpadł do któregoś z tych bagnistych, lodowatych stawów albo nadział się na niski konar drzewa... Nic prostszego. Zaczęło padać. Przynajmniej z początku padało, a potem, kiedy zabrnął