W salonie zastała tylko obie matrony i Adelę. Wystarczył jeden rzut oka na pannę i Oriana uspokoiła się. Lysander z pewnością nie zechce spojrzeć na taką nudną, wykrochmaloną dziewicę!

- Nie, proszę poczekać! - krzyknęła Clemency. Arabella odwróciła głowę. - Nie rozumiesz, to poważna sprawa. Dziewczyna weszła z powrotem do pokoju i usiadła obok Clemency. - Jeśli powie mi pani, że została przyłapana na kradzieży rodowych klejnotów, i tak pani nie uwierzę. Nie sądzę, żeby zostało w naszym domu coś takiego. - Nie zrobiłam nic złego. - Clemency udało się uśmiechnąć. - Popełniłam jednak poważny błąd. - Wytarła oczy i wydmuchała nos w chusteczkę. - Jeśli obiecasz, że nie pobiegniesz z tym od razu do brata, wtedy powiem, co się zdarzyło. - Westchnęła ciężko. - I tak wkrótce wszyscy się o tym dowiedzą. - Obiecuję. - To sprawa dość skomplikowana... - zaczęła Clemency. Arabella słuchała z szeroko otwartymi oczami. Opowieść Clemency była zwięzła, lecz wystarczająco niezwykła, by wprawić młodą słuchaczkę w zdumienie. Nie uszły też jej uwadze skrywane przez Clemency emocje - nawet nie mogła wymówić imienia Lysandra, za każdym razem za¬stępując je słowami w rodzaju „on” albo „markiz”. Od dłuższego czasu Arabella była pewna, że i Zander nie pozostaje obojętny wobec panny Stoneham, a właściwie panny Hastings. Z drugiej strony wiedziała, jakim potrafi wybuchnąć gniewem, gdy poczuje się zlekceważony - szcze¬gólnie przez kobietę, która wolała uciec, niż przyjąć jego oświadczyny. Nie uwierzy ani nie przyzna, że Clemency jest niewinna - przynajmniej dopóty, dopóki pozostaje w tak podłym nastroju. Nie ulegało wątpliwości, że Clemency jest zrozpaczona, i to wcale nie z powodu odkrycia jej kłamstw. Arabelli wydało się, że najbardziej ją boli utrata dobrego imienia w oczach Lysandra, ale z chwalebnym umiarem nie powie¬działa nic na ten temat, pomyśli o tym później. - I co teraz? - spytała tylko. - Nie mam wyboru, muszę stąd odejść - odparła Clemen¬cy przytłumionym głosem. - Zaraz się spakuję i wyjadę, gdy tylko będę gotowa. Co innego mi pozostało? - A ciotka Helena? - Już wkrótce dowie się wszystkiego od markiza - wes¬tchnęła Clemency. - Nie widzę powodu, dlaczego nie miałaby wysłuchać również pani - wykrztusiła oburzona Arabella. - Rozumiem, że to, co pani zrobiła, było złe, ale dostrzegam mnóstwo okoliczności łagodzących. Jestem pewna, że i ciotka nie ułatwiła pani zadania, gdy nalegała na przyjęcie pracy guwernantki. Wiem, jaka potrafi być uparta, gdy podejmie jakąś decyzję. Proszę, panno Stoneham, droga Clemency, niech mi pani pozwoli opowiedzieć ciotce Helenie pani wersję wydarzeń. Ona panią bardzo lubi i jestem pewna, że chętnie mnie wysłucha. - Dobrze - odparła Clemency apatycznie. Jeśli Lysander uważają za złośliwą intrygantkę, nic innego nie ma znaczenia. Niech Arabella zrobi, co w jej mocy - już gorzej być nie może. - Nie wydaje się pani niezręcznością, zamieszkać znowu z kuzynką w Abbots Candover, to znaczy tak blisko nas? - zapytała Arabella. Clemency opowiedziała jej o Ramsgate’ach. - W każdym razie nie mogę tu dłużej zostać, nie byłoby to uczciwe w stosunku do kuzynki Anne. - Powiadomi mnie pani o miejscu swojego pobytu? - zatroskała się Arabella. - Proszę dać znać, gdy tylko znajdzie się pani w nowym miejscu! - To szaleństwo, nie będzie ci wolno do mnie pisywać! - Możliwe, ale w przyszłym roku jadę do Londynu i mogłabym panią odwiedzić, jestem tego pewna - dokoń-czyła Arabella. http://www.rally-cars.com.pl/media/ - Kolacja powinna być już gotowa. Lizzie, bądź tak dobra i pobiegnij do kuchni zapytać pani Caird, czy możemy już przejść do jadalni. Ale nim Lizzie zdążyła zareagować, Amy podskoczyła na równe nogi. - Ja pójdę! - zawołała. Lizzie zmarszczyła brwi i ku przerażeniu Willow podstawiła młodszej siostrze nogę. Amy potknęła się i upadła na twarz. Rozpłakała się głośno. Willow natychmiast podbiegła do dziewczynki. Pomogła jej się podnieść i otarła łzy. Po raz pierwszy Amy nie odepchnęła jej. - Jesteś potworem, Lizzie Galbraith - krzyknęła zamiast tego. - Nienawidzę cię!

A teraz... Camryn powiedziała, że jest pani odpowiedzialna za wybór muzyki. Prosiła, bym pokazał, gdzie znajdzie pani płyty i wieżę stereo. - Mam nadzieję, że nie ma pan nic przeciwko temu, że pomagam Camryn. Proszę mi uwierzyć, chciałam zostać na górze z dziećmi... Sprawdź SkrzyŜowali spojrzenia. Alli poniewczasie zorientowała się, Ŝe tego pytania zadać nie powinna. - śeby wszystko było jasne, Alli, jestem wujkiem Eriki. Matt powierzył mi opiekę nad nią i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by sprostać jego woli. Niczego w Ŝyciu jej nie zabraknie. Nawet wtedy, gdy przyjdzie mi ochota mieć własne dzieci. Ale na razie mi to nie grozi. Alison tuliła dziewczynkę, patrząc, jak Mark wychodzi z pokoju. ROZDZIAŁ TRZECI Alli podąŜała za Markiem do sypialni usytuowanej naprzeciw pokoju Eriki. Ogromne łoŜe wykonane z drewna wiśniowego stało między dwoma duŜymi oknami, po obydwu jego stronach - szafki nocne. Ponadto toaletka z lustrem, ozdobny kufer i podłuŜny stół-ława. RóŜne bardzo eleganckie, w dobrym guście akcesoria: kwiecista narzuta, zasłony w oknach oraz masywny kominek z czerwonej cegły -