- Dobra robota, Imo!

- A co, może nieprawda? Sama wiesz, ja także. - Mamusia mi mówiła, że to nie to samo, co z tatą - oświadczyła rezolutnie Chloe. - Podobno są różne rodzaje miłości i ona jest pewna, że kocha Matthew. - Będzie dobrze, zobaczysz - pocieszała ją Flic. - Zapowiada się milutko. - Matthew nie zamierza zostać naszym ojcem - ogłosiła Chloe. - Spodziewam się! - warknęła Imogen. - Niech tylko ten dupek spróbuje! - Imo, proszę! - Oooch, odwal się wreszcie! - Imo! W tę pierwszą sobotę nowego życia siedzieli wszyscy w salonie, pijąc gorącą czekoladę i jedząc tort oraz ciasteczka kupione rano przez Sylwię w Maison Blanc. Wszyscy zgadzali się co do tego, że wprawdzie są pyszne, ale daleko im do wypieków szwajcarskich. - Albo francuskich - dodał Matthew. - Pierwszy raz byłeś w Paryżu? - spytała Flic. - Przedtem jeździłem tam dwa razy. - Uśmiechnął się do Karoliny. - Teraz wydał mi się zupełnie innym miastem. http://www.rehabilitacja-mlynarska.pl Najlepiej czuła się tutaj, na własnych śmieciach, w otoczeniu pamiątek po ojcu. Ubrana w koszulkę z Astrid, przesiadywała godzinami na łóżku, obejmując podciągnięte pod brodę kolana i kołysząc się w przód i w tył. Jak miło się tak kołysać... Zaraz przypominają się szczęśliwe, bezpieczne dni... Czasy niewinności. Dawno, dawno temu. Chloe także była u siebie - w pokoju, którego właściwie już nie lubiła, ale nie umiałaby niczego w nim zmienić. To Karolina go urządzała. Nie do zniesienia była sama myśl o tym, że obcy ludzie mieliby zdzierać tapety i zdejmować zasłony wybrane kiedyś przez matkę. Tak samo pluszowe zwierzaki czy sfatygowane książki: nie mogły trafić do pudła, a potem do jakiegoś szpitala czy organizacji

zachęcił do malowania. Mówiąc to Tempera skłoniła się, odwróciła i odeszła wśród cyprysów krętą ścieżką wiodącą do zamku. Przez całą drogę towarzyszyło jej uczucie, że książę odprowadza ją wzrokiem. Z wielkim trudem zmusiła się, by nie obejrzeć się za siebie. Dopiero kiedy była zupełnie pewna, że książę Sprawdź Na chwilę zapadła cisza. - Nie masz mi nic więcej do powiedzenia, zanim nas wezmą w obroty? - spytał Crocker. Po krótkim namyśle Matthew opowiedział mu, jak tuż przed śmiercią Karo Imogen poskarżyła się Sylwii, że ojczym „gapi" się na nią w niewłaściwy sposób. - Nawet własna babka jej nie uwierzyła. Może to się na coś przyda. - Nie bardzo. Na twoim miejscu zatrzymałbym to dla siebie. Zaledwie po kilku minutach od rozpoczęcia przesłuchania detektyw sierżant Malloy - zgodnie z przypuszczeniami kolegi Crockera - poprosił Matthew o zgodę na pobranie odcisków palców i próbki na DNA. Ten zerknął z ukosa na prawnika, który zrobił nieznaczny gest - można go było zrozumieć jako zachętę albo wręcz przeciwnie.