Lorenzo wszedł do sypialni. Jego wygląd dokładnie odzwierciedlał osobowość. Wysoki, ciemnowłosy, nieprzyzwoicie wprost przystojny i jeszcze bardziej arogancki, męski w każdym calu, obiekt pożądania wszystkich kobiet, bez wyjątku.

Połowa ludzi w tym kraju otrzymuje świąteczne katalogi prezentów zarówno do domów, jak do pracy, i jeśli sobie przypominam, co najmniej niektóre z nich mają numery referencyjne. Dlatego kiedy ktoś posługuje się formularzem, przypuszczalnie da się ustalić odbiorcę konkretnego katalogu. A jeśli rejestrują fakt wysyłki, pozostaje tylko zapytać, kto jeszcze miał dostęp do katalogów. - Ale te katalogi można też brać ze sklepów? - Jeden z nich widziałem nawet w poczekalni u dentysty. - Czyli nie takie to proste - podsumował Matthew. - Może i nie, jeśli ci zależy na stuprocentowym dowodzie. - Crocker myślał przez chwilę. - Zaproponowałbym ci zatrudnienie prywatnego detektywa, ale skoro domyślasz się, kto za tym stoi... - Możliwe. - I wolałbyś się mylić. - W tonie adwokata wyczuwało się wzruszenie ramionami. - Ja tylko chciałem powiedzieć, że zatrudniając detektywa, wyrzuciłbyś pieniądze w błoto. Bo szczerze mówiąc, na pewno z czasem sam do wszystkiego dojdziesz, tylko musisz się uzbroić w cierpliwość. A jeśli nie planujesz wystąpienia na drogę prawną, to po co masz płacić honorarium? Matthew podziękował, po czym wymienili jeszcze kilka uwag na http://www.szfalnia.pl otwarte drzwi i zajrzał. Siedziały, zbite w gromadkę, we własnym babskim gronie, jemu zaś przypomniał się wieczór w dniu ślubu w Bernie, kiedy córki otoczyły Karolinę ciasnym kręgiem. Pamiętał też swoje pierwsze wrażenie po przyjeździe do Aethiopii - że trafił do iście kobiecego gniazdka. Teraz także czuł to samo - niemal tak wyraźnie, jakby dom do niego mówił. Mówił, że on, Matthew tu nie przynależy, jest obcy. Odrzucił tę myśl. Karl wspominał przedtem o możliwości rozejmu i faktycznie czasem wydawało się, że coś zaczyna kiełkować. Drobiazgi: na przykład Flic zaproponowała mu filiżankę kawy albo zapytała, jak mu minął dzień. - Już kiedyś dałem się nabrać - wyznał Karlowi przez telefon. -

- Chyba powinniśmy najpierw odszukać rodziców Johna - powiedziała do Lorenza. - Chyba tak - zgodził się. - Co tam masz? - zaciekawiła się na widok małej paczuszki w jego dłoniach. - Ręcznie wykonane czekoladki dla gospodyni - odpowiedział i dodał: - Mam też dwanaście butelek wina dla gospodarza. Jodie rzuciła mu zagadkowe spojrzenie, sięgnęła do torebki i wyciągnęła niemal identycznie zapakowaną paczuszkę. Roześmiała się, po raz pierwszy swobodnie i naturalnie, odkąd przybyli do Anglii. - Jodie! Lucy mówiła, że spotkała cię dziś w mieście! Sprawdź Piętnaście minut później weszła do gabinetu z kubkiem kawy w jednej ręce i foliowym workiem w drugiej. Podała mu kawę, po czym otworzyła worek. - Na twoim ręczniku jest krew - odezwała się cicho. Patrzył na nią bez słowa, starając się zrozumieć, co to znaczy. - Chcę, żebyś mi to wyjaśnił. - Co mam ci wyjaśnić? Nie mam pojęcia, o co tu chodzi. - Może zacznij od krwi. Matthew uniósł kubek do ust, ale ręka za mocno mu drżała i musiał go odstawić. Jego umysł wyprawiał dziwne rzeczy - podsuwał mu inne złe momenty z ubiegłego roku, kiedy czuł niesmak czy inne sensacje żołądkowe. Zdarzyło się to ładnych kilka razy. Jednak nie do porównania z tym, co działo się teraz.