plamką w tumanie kurzu.

- I mógłby to dalej robić, gdyby się nie pokłócił ze starym Kramerem. - Shep był w coraz gorszym nastroju. Otworzył półlitrową puszkę i uśmiechnął się, słysząc cichy, dobrze znajomy syk. - Było, minęło. - Ja chcę ciasta! - oznajmił Donny. - Po kolacji. Teraz biegnij pozbierać klocki lego, a ty, Candice, masz mu pomóc. - Peggy Sue zwróciła się do męża. - Może byś im nalał wody do baseniku? - Za chwilkę. - Miał ochotę położyć się na rozkładanym fotelu i pooglądać telewizję, ale spojrzenie, jakie mu posłała, uśmierciłoby rozwścieczonego grzechotnika, a on nie chciał zaczynać walki, nie teraz. Wolał toczyć z nią boje o późniejszej porze, a potem wynagradzać je kilkugodzinnym baraszkowaniem. W łóżku Peggy Sue potrafiła być istną diablicą, najlepszą do zerżnięcia w całym okręgu. I była jego żoną. Czuł dumę, wiedząc, że jest napalona jak dzika klacz w okresie godowym, że wije się i jęczy w sobotni wieczór, a w niedzielę rano jak gdyby nigdy nic wstaje, szykuje dzieci do szkółki niedzielnej i prowadzi kościelny chór, pobożna niczym aniołek. Przechodząc, klepnął ją żartobliwie po pośladkach. Odwróciła się do niego. - Daj spokój; idź napełnić ten basen. No już. - Pokręciła głową i sięgnęła do kredensu. - Idę, idę - obiecał i dopił pabsta, a potem próbował objąć żonę w talii i szybko pomacać jej piersi. Wtulił nos w jej kark, a zawsze gotowy do akcji penis wcisnął się w to rozkoszne zagłębienie w jej dżinsach. - Przestań, Shep! Nie mam czasu na takie rzeczy! - Obróciła się na pięcie i spojrzała mu w oczy. Była spięta, mocno zaciskała usta, na których były jeszcze resztki szminki. - Dobrze już, dobrze. Cholera, człowiekowi się wydaje, że kobieta od czasu do czasu chce, żeby zwrócić na nią uwagę. http://www.ten-ortodonta.org.pl - Przepraszam za spóznienie - powiedziała. - Z małym Jamesem wszystko w porzadku? - Spi - odparła Marla. Dziewczyna bez zwłoki popedziła na góre. Płaszcz przeciwdeszczowy powiewał za nia z szelestem. - Postrzelona dziewczyna - zauwa¿yła Eugenia, spogladajac za Fiona. - Nie wiem, czy jest odpowiednia osoba do opieki nad Jamesem. -Poklepała sie po kieszeni i zmarszczyła brwi. - Nie widzieliscie przypadkiem moich kluczy? - Zgubiłas klucze? - spytał Nick. - Raczej poło¿yłam je gdzies... - Eugenia rozgladała sie wokół w skupieniu.

To było coś nowego. - Jesteś spokrewniona z Estevanami? - Si. No, nie z rodziną Ramóna. - Lydia wykrzywiła usta, jakby zjadła coś kwaśnego. - Ten to... był tirano. - Szybko zrobiła znak krzyża na wydatnym biuście. - Tyranem? - Si. Gorzej. On zawsze był szefem. Wszystko musiało być tak, jak on zarządził. A jak nie, to wtedy on... Sprawdź burzliwej młodości Nevady, ale były również inne strony, strony z uwagami natury osobistej. Sędzia Cole nie silił się na powściągliwość i pisał pogardliwie o „chuliganie Metysie”, który już jako dziecko zachowywał się okropnie, a mimo to sędzia później przyjął go do pracy. Na jednej z kartek widniała notatka, że sędzia podejrzewa, iż jego córka jest w ciąży, a ojcem dziecka jest ten „pozbawiony matki sukinsyn Smith”. - No i kto tu jest prawdziwym draniem? - zapytała, zamykając teczkę. Drżącymi palcami dotknęła teczki z własnym imieniem i nazwiskiem. Zerknęła na zegarek. Dziewiąta czterdzieści pięć. Była tu od dwudziestu minut, a każda następna budziła w niej coraz większe zdenerwowanie. Na regale z książkami w rogu tykał budzik. Na zewnątrz czasem przejeżdżał samochód, ale w biurze panowała zupełna, wręcz niesamowita cisza. Ile zawarto tutaj niezbyt uczciwych umów? Ile losów ludzkich na zawsze zmieniono? Nie zważając na zdenerwowanie, otworzyła grubą teczkę opatrzoną jej imieniem i nazwiskiem. Miała wrażenie, że z tych kartek wylewa się całe jej życie. Kopie świadectw ze szkoły, dane o zatrudnieniu, dokumentacja medyczna, którą widziała w folderze w domu, chociaż tutaj było jej więcej. Na samym spodzie znajdował się odręcznie pisany pamiętnik: lista znaczących wydarzeń w życiu Shelby i krótkie komentarze mężczyzny, który ją