Liczyła na mnie i dawała mi wszystko, czego tylko chciałem,: żeby się upewnić, że

- Owszem, mam ją! Do licha, Alec, czy nie rozumiesz, że nie chcę żyć bez ciebie?! - A niech to diabli - wyszeptał i spróbował wspiąć się odrobinę wyżej. - Do... dobrze. - Krzywiąc się niemiłosiernie, uchwycił skałę prawą dłonią, a lewą ostrożnie wyciągał ku niej. Z włosami rozwianymi przez wiatr Becky wychyliła się tak daleko, jak tylko mogła, obydwiema rękami chwyciła go za zranione ramię. Palce Aleca wpiły się jej boleśnie w łokieć. „Wydał głuchy jęk bólu, gdy pociągnęła go z całej siły w górę. - Nie poddawaj się! - Czuła, że bliska jest osunięcia się w dół, lecz wolałaby raczej runąć tam razem z nim, niż go puścić. - Co się stało? - Jęknął głucho, widząc na jej twarzy grymas bólu. - To nic! To tylko... twój sygnet wrzyna mi się w palec. - Wciąż go nosisz? - Pot spływał mu po twarzy. - No pewnie! Nigdy go nie zdejmę! - Zacisnęła desperacko zęby i ciągnęła go z siłą, którą brała nie wiadomo skąd. Alec zdołał mocniej wesprzeć stopę o skałę. - Jeszcze, jeszcze... Każdy mięsień w jej ciele był napięty do granic możliwości. Alec zdobył się na jeszcze jeden wysiłek. - Już... już... za chwilę będzie po wszystkim... Centymetr po centymetrze, dzięki Becky, walczącej o jego życie, zdołał wreszcie dosięgnąć kolanem skraju skały. Przywarł do niej kurczowo. Wspiął się wyżej i wreszcie padł prosto na Becky. Obydwoje legli na ziemi, dysząc z wyczerpania. Żywi i cali. http://www.topfakty.pl - Przepraszam, że ci przeszkadzam. Uważam, że musimy porozmawiać. - Myślałam, że już to zrobiliśmy. - Usiądziesz? - Nie. - Rozmawiałem dziś rano z ojcem. Wiem, że widziałaś się z Blaquiem. Próbowała go uciszyć, ale dała za wygraną. Rozmowa w ogrodzie była tak samo niebezpieczna jak rozmowa w pałacu. - Nie muszę panu składać meldunków w tej sprawie, Wasza Wysokość - rzuciła ostro. Ogarnęła go złość, więc zmrużył oczy i zacisnął pięści. Kiedy się jednak odezwał, głos miał spokojny. - Nie musisz. Chcę, żebyś wiedziała, że przeczytałem twoja akta. - Doskonale. Znasz już więc odpowiedź na wszystkie pytania. Ciekawość została zaspokojona. Mam nadzieję, że dobrze się bawiłeś. - Nie czytałem tego dla zabawy! Do cholery, Bello, przecież mam prawo wiedzieć! - Jeśli o mnie chodzi, nie masz żadnych praw. Nie jestem ani twoją poddaną, ani podwładną. - Ale jesteś kobietą, która poszła ze mną do łóżka.

- Pan mi pochlebia, Wasza Wysokość. - Przyjąłem zasadę, żeby nigdy nie zapominać spotkanych kobiet. - Wierzę. - Zdaje się, że moja dobra opinia sięga daleko poza granice Cordiny. - Zmarszczył brwi, zaraz jednak uśmiechnął się niedbale i zapytał: - Nie obawia się pani przebywać sam na sam w księżycową noc z... - „Arystokratycznym hulaką”? - dokończyła za niego. - A więc pani czyta... Sprawdź nadgarstkach. Oczywiście nie zapomniał o makijażu. Adam musi mu ulec! W końcu był ładny, sam o tym doskonale wiedział i nie raz już swój urok wykorzystywał. Był tylko może trochę za chudy, ale lubił swoje wystające żebra. Zawsze bał się przybywających kilogramów, właśnie dlatego cieszył się, że jest taki szczupły. Mimo wszystko dalej dbał o linię, wiedział, że nie może siebie zaniedbać. Szczególnie teraz, kiedy walczy o księcia. A zresztą… Widział ktoś kiedykolwiek otyłą księżniczkę?! Nagle drzwi się otworzyły, jego niebieskie, małe oczka powędrowały w stronę klatki, lecz po chwili znów powróciły na czubki białych trampek. Kolejny fałszywy alarm. Kiedy ten Adam wreszcie postanowi wyjść?! Specjalnie zwolnił się dzisiaj z pracy! Szefowa nie była zadowolona, no ale przez ostatnie miesiące dużo pracował w zakładzie. Brał nawet nadgodziny, dlatego kobieta się zlitowała i pozwoliła mu odpocząć od włosów. Krystian był fryzjerem… Właściwie, to dopiero zaczynał karierę fryzjera, ale