i patrzył na śpiące dziecko. Przez okna wpadało światło księżyca.

jak pytania Jacka. Kątem oka spojrzała w jego stronę. Siedział z podpartą brodą i patrzył na nią. Kiedy ich spojrzenia spotkały się, uśmiechnął się owym zniewalającym uśmiechem, którego tak się bała. - Ależ ty jesteś sfrustrowana. - Co?! - wykrzyknęła zdziwiona Malinda. - Jesteś sfrustrowana. Żyjesz według jakichś archaicznych norm, z którymi się nawet nie zgadzasz, i jesteś wściekła, że tak jest. - To nieprawda! - Prawda i zaraz ci to udowodnię. Jack odwrócił krzesło i usiadł twarzą do Malindy. - Dotknij mnie. Przerażona tym żądaniem Malinda próbowała się odsunąć. Zablokowana między biurkiem a Jackiem mogła tylko odsunąć się do tyłu. Jack wykluczył ten ruch zaczepiając stopę o nogę jej krzesła. JEDNA DLA PIĘCIU 55 - No, dotknij mnie - zachęcał. Malinda unikała jego wzroku. http://www.twa-bielizna.net.pl własnego dziecka. Kelly. Richard zacisnął pięści. Dziecko, o którego istnieniu dowiedział się dopiero dwa tygodnie temu, gdy zginęła jego była żona. Przeklinał Andreę za to, że mu nie powiedziała o ciąży. Boże, jak bardzo taka wiadomość była mu potrzebna cztery lata temu! Coś takiego trzymałoby go przy życiu w czasie rekonwalescencji, gdy przyzwyczajał się do myśli, że w żaden sposób nie można już zmienić jego poszarpanego ciała. Odepchnął się od drzwi, złapał za słuchawkę i wykręcił numer. -Agencja „Pani domu", słucham? Mówi Katherine Davenport. -Do licha, Kat, ona jest piękna! Jej uroda jest zapierająca dech w piersiach, egzotyczna, dodał

miała cienie, a jej długie, ciemne rzęsy kontrastowały z bielą skóry. Luke wyciągnął rękę, żeby jej dotknąć, ale na szczęście w porę ją cofnął. Zerknął na Emmę. Dziecko spało tuż obok, w niewielkim gniazdku zrobionym z dwóch poduszek. Wyciągnął głowę, żeby zobaczyć jej rysy. Dziewczynka była maleńka i naprawdę śliczna. We śnie przypominała cherubinka. Rączki miała odrzucone do tyłu i oddychała Sprawdź Obiektywne trudności. Dlaczego wcześniej nie zauważyła, kim jest? Dlaczego tak długo go kochała? Nie pozwoli, żeby zamordował Emmę. Nigdy do tego nie dopuści. Omiotła pokój spojrzeniem, zastanawiając się, jakie ma wyjście. Co może zrobić, żeby go powstrzymać? Przede wszystkim powinna mu zabrać pistolet. Ale jak? Jej wzrok padł na obrzydliwą fajansową lampkę, stojącą na stoliku nocnym. To musi jej wystarczyć. Wygrzebała się z łóżka, wzięła koszulkę i szorty, i szybko je włożyła. – Oczywiście masz rację. Po... pomogę ci. Wstał i spojrzał ze zdziwieniem przez ramię. – To moja sprawa. Sam to załatwię. – Zastanawiał się przez chwilę nad jej propozycją. – A co byś chciała zrobić?