sobie dawne czasy. Sheila napisała o naszych

- Czemu więc tego nie zrobisz? Oparł się o bar, nie spuszczając z niej oczu. Nie odpowiedział na pytanie, tylko zaproponował: - Napijesz się czegoś? - Chętnie. - Dwie Krwawe Mary - zawołał do barmana. Jessica zauważyła, że tej nocy barman nie był człowiekiem, lecz wampirem. - Bruce Mayo - przedstawił się Irlandczyk, podając jej rękę. - Jesse. Podano im koktajle, Jessica pociągnęła łyk ze swojej szklaneczki. Normalna Krwawa Mary. - Wiesz, że w tym jest prawdziwa krew? - spytał Bruce, przyglądając jej się z nieco prowokacyjnym uśmiechem. Udała, że przebiegł ją dreszcz, szeroko otworzyła oczy. - Naprawdę? Skinął głową, a potem lekko wzruszył ramionami. - Tylko krowia, ale sama idea się liczy, prawda? - Wziął ją za rękę. - Chodź, pokażę ci wszystko. Najciekawsze rzeczy są na dole. RS 301 http://www.tworzywa-sztuczne.net.pl Bryana, głęboko ukrytej, milczącej od lat. Ta kobieta przypominała... ...kogoś, kogo już od dawna nie było, od tak dawna, że nie powinien już nawet pamiętać. Owszem, zdarzało mu się spotykać osoby, które wywoływały w nim to odległe wspomnienie, gdyż miały coś podobnego w spojrzeniu, uśmiechu lub gestach, lecz jeszcze nikt nie wyglądał prawie jak kopia tamtej. - No, nareszcie zeszłaś na dół - zauważyła Stacey. - Przepraszam, ale w kąpieli zupełnie straciłam poczucie czasu. RS 78 Bryan wstał, by się przedstawić, Jessica spojrzała na niego i zamarła w pół kroku. Stała, patrząc na niego i nic nie mówiąc. - Wy dwoje jeszcze się nie znacie - rzekła nieźle ubawiona Stacey,

przemian klął i mruczał coś pod nosem, zaś w tym momencie, gdy przyglądali się wojskom nieprzyjaciela i szacowali ich liczebność, zaczął się zachowywać jeszcze dziwniej, mianowicie z jego ust wyrwały się tajemnicze inkantacje w języku niepodobnym do któregokolwiek z języków, jakie rycerz dotąd słyszał. Darzył zakonnika szacunkiem, niemniej dreszcz przeleciał mu po krzyżu, co nigdy mu się nie zdarzało, Sprawdź Ratownik pozwolił sobie na nieznaczny uśmiech. - Tak, to prawda. Jeśli obraziłem państwa swoim pytaniem, to przynajmniej wiecie dlaczego. - Nikt się nie obraził, szanujemy waszą pracę - uspokajał go Dane. - Sprawdzicie wszystkich, którzy byli na tych łodziach, prawda? - Tak, oczywiście. Znam większość z tych jachtów. Czy poza nimi cumowały tu inne? Takie, których nazw pan nie zapamiętał? Dane skinął głową. - Tak - potwierdził. Widać było, że jest na siebie zły. - Nie wymienił pan tamtej.