– W zeszłym tygodniu burmistrz poprosił mnie, żebym złożyła rezygnację. Quincy

najwyraźniej miała nie używać. I to jej się podobało. Poczuła się jak ktoś wyjątkowy. To była ich pierwsza prawdziwie wspólna chwila, chwila bliskości ojca i córki. Potrafiła strzelać, a jej tata był prawdziwym dupkiem. 75 Od tamtej pory zawsze chodziła z ojcem na strzelnicę. Pod jego opieką przeszła od trzydziestki ósemki do magnum 357, a potem do półautomatycznego pistoletu kaliber 9. Na znak milczącego protestu matka zapisała Kimberly na kurs baletowy. Kimberly była na dwóch lekcjach, ale po powrocie z drugiej oznajmiła: - Pieprzyć balet! Chcę strzelbę! Za to wystąpienie dostała niezłą reprymendę i szlaban na oglądanie telewizji przez tydzień, ale i tak warto było to powiedzieć. Nawet Mandy była pod wrażeniem. W rzadkim odruchu poparcia przez kilka kolejnych tygodni mówiła, że wszystko pieprzy, za co obrywało się im obu. Ciekawy, delirycz¬ ny miesiąc w czasach, kiedy ich czwórka stanowiła rodzinę. To dziwne, ale o niektórych rzeczach w ogóle ostatnio nie myślała. Teraz wspomnienia sprawiły, że zabrakło jej tchu, jakby ktoś walnął ją w żołądek, jakby ktoś zgniatał jej pierś. Niech to szlag, Mandy! Nie mogłaś trzymać się z dala od kierownicy? Wiadomo, trudno jest przestać pić, ale mogłaś przynajmniej nie jeździć samochodem! http://www.ua-polska.pl/media/ – Wątpię, czy morderca pokazywał się na korytarzu. Jednemu z nauczycieli wydawało się, że strzały padły z sali na końcu zachodniego skrzydła. Może z pracowni komputerowej, W miejscu, gdzie stałem, niczego nie było widać. Rainie zerknęła na Quincy’ego. Skinął lekko głową, odgadując tok jej rozumowania. Zabójca zaczął od panny Avalon, potem odwrócił się. Zobaczył Sally i Alice, więc je też zastrzelił. Gdy rozpętało się piekło, schronił się w pustej pracowni komputerowej. To by tłumaczyło brak świadków, a także chaotyczne tory pocisków. – Co może nam pan powiedzieć o Dannym O’Grady? – Quincy podjął kolejny wątek. – Dobrze się uczy? Dogaduje się z rówieśnikami? – Jak dotąd świetnie sobie radził. Kilka razy zdobywał świadectwo z wyróżnieniem. Prawie nigdy nie przysyłano go do mnie w sprawach dyscyplinarnych. Melissa... panna Avalon powiedziała mi kiedyś, że jeszcze nie miała tak uzdolnionego ucznia. Chłopak ma wrodzony talent do komputerów.

Nadal mierzyła do Danny’ego. Shep zrobił krok w jej stronę. – Stać! – krzyknęła, sama nie bardzo wiedząc, do którego z nich dwóch. Shep był wciąż uzbrojony i choć ufała mu jako przyjacielowi, nie mogła zapominać, że jest przede wszystkim ojcem. Gdyby uznał, że synowi coś grozi, albo gdyby Danny wpadł w popłoch... Rainie czuła, że sytuacja wymyka się jej spod kontroli. Nie wolno dać się ponieść nerwom. Sprawdź przestaje być potrzebna. Ale do tego czasu każdego wieczoru prosi o tę samą bajkę. - Więc jestem czterolatką? - We śnie identyfikujesz się z czymś. Prawdopodobnie z tym małym słoniem. - Mały słoń ginie. - Ale walczy o życie. - Nikt mu nie pomaga. Pragnie przyłączyć się do stada, chociaż samemu byłoby mu lepiej. - Idzie za instynktem. A każdy zgodnie z instynktem chce gdzieś przynależeć. W kategoriach ewolucjonizmu jesteśmy silniejsi, kiedy jesteśmy razem. - Ale nie w moim śnie. Moje słoniątko przypłaciło życiem pragnienie przynależności.