murku wizytówki. - Może lepiej jej tu nie zostawiać,

takim klientom jak Elaine, którzy mogli trenować w ciągu dnia, kiedy Danny przebywał w swoim żłobku. R S - Zobacz! Lulu i Darren! - Elaine niemal wyrwała pismo z rąk Carrie. - Ona chyba też jest twoją klientką. - Tak - odparła Carrie zaniepokojona prędkością, z jaką jej myśli przebiegły od Lulu do Nikosa Kristallisa. - Oj, chyba jednak stracisz klientkę - mruknęła Elaine, wpatrując się w tekst. - Tu piszą, że Darren ją rzucił. - Nie gadaj! - Carrie zabrała przyjaciółce magazyn, położyła go na stoliku, żeby obie naraz mogły go widzieć. Musiała sprawdzić, czy to przypadkiem nie jej wina. Gdyby nie napatoczył się Nikos, na pewno udałoby się zdobyć ten telefon... - Napisali, że Lulu miała romans z jakimś innym piłkarzem - mówiła Elaine. - Darren przyłapał ich razem na przyjęciu, które wydał w zeszłym tygodniu. http://www.washmaster.pl - relacjonowała Lizzie przez telefon Angeli - bo Christopher jest już w Londynie. - A jak się czuje Jack? - Oddycha trochę gorzej, ale daje sobie radę, więc nie martw się za bardzo. - Przyganiał kocioł garnkowi... - Czy Christopher telefonował? Bo nie ma go w Beau-champ, a Jane nic nie wie, co jest zupełnie do niej niepodobne. - Nie odzywał się do nas, kochanie, ale gdy tylko zadzwoni, wszystko mu przekażę i powiem, żeby się z tobą skontaktował. - Angela wzięła głęboki oddech, starając się zachować spokój ze względu na córkę. -

- Przepraszam, Lizzie! Naprawdę mi przykro! - Już dobrze, po prostu mnie zaskoczyłeś, i tyle. Przez twarz Christophera przemknął cień... jakby rozczarowania? - Miałem nadzieję... - zaczął i urwał. - Na co? Sprawdź zegarek. - Pewnie już przyjechał. Arden poczekał, aż zniknęła im z oczu, po czym zwrócił się przyciszonym głosem do Susan: - Co się z nią dzieje? - Nic. Przynajmniej z tego, co wiem. - Hm. - O co ci chodzi? Producent wzruszył ramionami. - Mężuś jutro wraca. Żonka promienieje, póki nie wykryje... Kłopoty w raju, powiedziałbym. - Więc lepiej nie mów. - Czyli jesteś tego samego zdania? - Wcale nie - odparta Susan odrobinę za ostro. - Ani trochę. Arden uniósł brwi i ponownie wzruszył ramionami.