- Nie pójdę do obcego - upierała się Imogen. - Nie ma mowy, mamo. Kurczę, nikt mnie nie zmusi! - Nie mogę ich zmusić - powiedziała wieczorem Karolina do Matthew w Cichym Pokoju. - Pewnie, że nie. Widziała, że jest poirytowany. - Matthew, to nie są małe dzieci. Nie możemy ich tam zawlec siłą, nie bacząc, że kopią i wrzeszczą. - Wcale tego nie chcę. - Starał się z całej siły nie stracić cierpliwości. - Więc co teraz zrobimy? Przez chwilę nie odpowiadał, wreszcie pokręcił głową i westchnął. W zasadzie spodziewał się takiej odpowiedzi. Dwie zapowiadające się na maniaczki władzy dziewczyny nie będą przecież dobrowolnie pakować się w sytuację, która je tej władzy w oczywisty sposób pozbawi. - No dobrze - poddał się. - Niech będzie Zuzanna. - Naprawdę? - ucieszyła się Karolina. - Tylko niech nikt nie rozmawia z nią przed spotkaniem - powiedział z naciskiem. - To znaczy, domyślam się, że ona na http://www.wpstom.pl Najwyraźniej nagi mężczyzna nie był zjawą ani wytworem jej wyobraźni. Bardzo realny, był już prawie przy łóżku, co Bella uświadomiła sobie w panice, usiłując nie patrzeć na jego nagość. Krzyknęła, kiedy jego palce zacisnęły się na jej ramieniu, i instynktownie spróbowała się wyrwać. Te piersi przynajmniej są prawdziwe, pomyślał Edward, obserwując ich falowanie. Napłynęło do niego wyobrażenie ich miękkości i ciepła, przy tym rozmiarem akurat pasowały do dłoni. Własne podniecenie zdumiało go i zaskoczyło. Jak mogło do tego dojść, skoro wiedział, kim jest kobieta? - Co robisz? Zostaw mnie! - Gdzie masz ubranie? Ubranie? Pytanie speszyło ją. Zmarszczyła brwi. Kiedy opuściła głowę i uniosła ramiona, próbując osłonić nagie piersi, Edward poczuł jedwabistą miękkość jej włosów na swojej klatce piersiowej. Przy jego bursztynowej skórze, jej skóra była mlecznobiała. Miała oczy barwy jadeitu i pełne różowe wargi. Jej ruch sprawił, że jego palce wciąż zaciśnięte na jej ramieniu musnęły miękki wzgórek piersi. Bella słyszała swój oddech i czuła pulsowanie krwi w skroniach. Edward dalej był wściekły, ale teraz przede wszystkim na siebie. Nic nie przygotowało go na gwałtowny przypływ pożądania do nieznajomej dziewczyny. Nie chciał tego, a jednak jej pragnął. ROZDZIAŁ DRUGI To niemożliwe, myślała Bella bez tchu. To niemożliwe, że stoi tutaj naga, twarzą w twarz z nagim nieznajomym. Kiedy obrócił ją przodem do siebie, musnęła koniuszkami palców jego twarz. Jego agresywna siła i pewność siebie wywołały w niej dreszcz. Spojrzenie szarych oczu paliło jej skórę. Teraz nie obejmował jej już w talii, tylko wsunął dłonie pod pośladki i przyciągnął bliżej. Bella wydała
nieprzyjemnego na temat córek. Oczywiście zrobiło mu się jej żal, uznał jednak, że ma dość spokoju za wszelką cenę. Pociągnął ją do kuchni i spokojnie wszystko opowiedział. - Mniejsza o te perfumy, Karo. To tylko idiotyczne marnotrawstwo aroganckiej, zepsutej smarkuli. - Wbrew swym intencjom czuł narastającą złość. - Ale Imogen (zresztą, moim Sprawdź - Sama klasyka - wyjaśniła. - I to tylko spokojna. - A mężowie mają tu wstęp? - Oczywiście, każdy ma, pod warunkiem, że będzie się cicho zachowywał. - Dziewczynki też? - Raczej nie za często - uśmiechnęła się Karolina. Wkrótce po przyjeździe zapytała go, co sądzi o domu z zawodowego punktu widzenia. - Masz na myśli oko krytyka? - Wyszłam za architekta, twoja opinia wiele dla mnie znaczy. Przyjrzał się jej uważnie. - Naprawdę kochasz ten dom, co? - Owszem.