- Żebyś mogła zemdleć i paść mu w ramiona?

wyrusza na poszukiwanie Guinevere.” - Chodziło jej o jedną z legend arturiańskich. Ja też ją lubię. Lucien omal nie zerwał się z fotela. Z wielkim trudem zachował spokój. W progu, z rękami skrzyżowanymi na piersi, stała panna Gallant. - Tak czy inaczej jest albo głucha, albo tępa. Guwernantka weszła do pokoju i zamknęła za sobą drzwi. - Więc nawiązuje pan romanse tylko z inteligentnymi kobietami? - Pyta pani ze zwykłej ciekawości? - odparował. Jednocześnie zastanawiał się, co też ona knuje. Chyba go nie uwodzi, skoro jeszcze pięć minut wcześniej była na niego zła? Przekona się, że nie pójdzie jej tak łatwo. - Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś robił listę kandydatek na żonę i skreślał je, gdy nie zdadzą egzaminu z literatury. - Uważam, że to całkiem niezła metoda. - A czy wspomniał pan, że woli bardziej dojrzałe kobiety? Panna Croft wygląda najwyżej na osiemnaście lat. - Nie uznaję limitów wiekowych. Napił się koniaku i z ulgą stwierdził, że ból głowy powoli ustępuje. - Ale kazał pan doradcy sporządzić listę. Uśmiechnął się leniwie i zauważył z satysfakcją, że panna Gallant przeniosła wzrok na jego usta. http://www.toyota-hybrydy.net.pl/media/ Belton najwyraźniej nie miał gdzie się podziać tego wieczoru, bo po chwili ociągania się siadł przy stoliku. - Rozdaj te cholerne karty. - Jak było u Calverta? - Śmiertelne nudy. Jesteś teraz w Londynie jedynym złym chłopcem. Kiedy zacznie się sezon i pojawi się reszta łajdaków, na pewno nie będę tęsknił za twoim towarzystwem. Hrabia pohamował śmiech. - Kiedy zacznie się sezon, dołączę do ciebie w rozpuście. - Jesteś pewny? Król karo. - Król kier, siedemnaście oczek. - Punkt dla ciebie. Słyszałem, że wybierasz się w czwartek na kolację do Howardów. Do diaska! - Wieści szybko się rozchodzą. Tak. I co z tego?

- On jedyny dał mi pracę w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. - Przesadzasz. Alexandra zazdrościła Victorii Fontaine pewności siebie i odwagi. - Wcale nie. Wszyscy uważają, że jestem ladacznicą kradnącą mężów. A co najmniej połowa z tych, którzy myślą, że romansowałam z lordem Welkinsem, jest przekonana, że go zabiłam. Sprawdź - Jezu, staruch. Santos parsknął śmiechem i już w komitywie ruszyli dalej. - Może nie staruch, ale pełnoletni. W przeciwieństwie do ciebie. Poza tym chodzi o coś więcej niż kalendarz. Otworzyła usta, by prosić o wyjaśnienie, ale nie dopuścił jej do głosu. - Gloria, mogę zadać ci pytanie? - Strzelaj. - Dlaczego chcesz się ze mną znowu spotkać? - Dlaczego? - powtórzyła zaskoczona. - Dlatego. - Bo tak ci się podoba? To za mało. Zasępiła się. Nie wiedział, czy jest zła na niego, czy tylko zastanawia się nad odpowiedzią. - Jesteś fajny i... świetnie całujesz - orzekła po głębokim namyśle. Santos zaśmiał się, mile połechtany jej słowami. - Fajny i dobrze całuję! Jestem wzruszony.